Nagrywanie nie jest łatwe
„Nagrywanie nie jest łatwe”
(początek 1975 r.)
autor: Tony Jasper
tłumaczenie: Jakub „Bizon” Michalski
We wkładce do płyty Queen Sheer Heart Attack jest wyraźnie napisane: „skomponowane, wyprodukowane i wykonane wyłącznie przez Queen”.
Queen mogą mówić, że to różni chłopców od dziewczyn. Całkowite zaangażowanie, poświecenie i troska o każdy aspekt nagrywania stała się znakiem firmowym ich zespołu. Tak było od samego początku, nawet jeśli na części z nas nie robiło to żadnego wrażenia albo uważaliśmy ich wczesne nagrania za momentami słabe. Wraz z wydaniem swojej najnowszej płyty Queen przeciągnęli byłych krytyków na swoją stronę. Sheer Heart Attack całkiem nieźle radzi sobie na liście najlepiej sprzedających się płyt stworzonej przez Brytyjski Urząd Badania Rynku. Ze wszystkich stron świata spływają na nich dowody uznania.
O historii powstania płyty i o skłonności Queen do „zajmowania się wszystkim” opowiadał mi John Deacon.
Deacon powiedział, że grupa wykorzystała różne studia podczas pracy nad albumem i podał powody. Sheer Heart Attack zaczęła swe życie w Rockfield, ale Dace Edmunds nie był w to zaangażowany. Studio ma możliwość nagrywania 24 ścieżek, ale Deacon mówi, że napotkali kilka problemów technicznych.
W tym czasie Brian miał problemy z wrzodami i wymagał interwencji chirurgicznej. Dla pozostałej trójki powstało pytanie, co można zrobić bez Briana…
Około 80 procent podkładów zostało nagranych w Rockfield, ale tydzień zespół spędził w Wessex nagrywając trochę wokali. Następnie trochę czasu zajęło nagranie kilku nakładek perkusji.
Tydzień spędzili w studio Air 4 – w małym studio do dogrywania nakładek. Później znowu nagrywali podkłady wokalne w Wessex, a miksowali w Trident. Czasami prace w różnych studiach prowadzone były równocześnie.
Queen otrzymali trochę pomocy spoza zespołu w osobach Roya Bakera, podpisanego jako współproducent i Mike’a Stone’a – inżyniera. Deacon powiedział o Stonie, „Dużo pracował nad Queen II, jest tak dobry, że wszędzie z nami jeździł. Trident nam go wypożyczyli”.
Deacon określa miksy z Trident jako „cudowne” i mówi nawet, że niektóre z nich są „całkiem szalone”. To drugie określenie wzięło się stąd, że „Trident nie miał możliwości nagrywania pełnych 24 ścieżek, kiedy miksowaliśmy. Właściwie używaliśmy kilku różnych urządzeń. W pewnym momencie używaliśmy 16 ścieżek z jeszcze jedną Triadą do miksowania sekcji rytmicznej”.
Dla Queen 24 ścieżek jest wystarczającą ilością i w tym momencie nie myślą o nagrywaniu na 32 ścieżkach: „24 ścieżki wystarczą, mnóstwo przestawiania guzików i robi się to skomplikowane. Myślę, że trzeba się zatrzymać w granicach rozsądku!”.
Stworzenie Sheer Heart Attack kosztowało 3 miesiące, „dużo potu, nawet pozytywnego” i nagrania 3 wersji z Trident. Deacon dodaje: „Później dostaliśmy wersję zmiksowaną w USA i tę woleliśmy, więc użyliśmy amerykański miks do europejskiego wydania. To dlatego wydanie płyty było opóźnione o tydzień. Jesteśmy z niej bardzo zadowoleni”.
Jedną z podstawowych zasad zespołu, jak mówi Deacon, jest to, że „nie ma żadnego chodzenia na skróty, tak się angażujemy, że wygląda na to, że jeden album na rok jest możliwy dla nas do zrealizowania”.
Można się spierać, że jest jedna wada obecnej pozycji Queen. Ponieważ planują dłuższe trasy po Stanach Zjednoczonych i innych częściach świata, w tym – jest nadzieja – że po Japonii, uczyni to ich wizyty w Wielkiej Brytanii rzadszymi niż do tej pory.
„Faktycznie ciągle musimy przypominać ludziom, że wciąż tu jesteśmy, ale znów żadnego chodzenia na skróty. Nie zamierzamy wydawać Queen Live. Myślę, że to byłoby coś w rodzaju skrótów, skoro cały nasz materiał dostępny jest na albumach studyjnych i w takiej formie jest prezentowany na scenie”.
Deacon dodał: „Muszą być jeszcze co najmniej dwie płyty studyjne. Przy okazji, nie myślimy o tym, by mieć własne studia. Na razie dopiero wychodzimy na czysto po wszystkich dotychczasowych kosztach, a album taki jak Sheer Heart Attack kosztuje 25 000 funtów”.
Ma się wrażenie, że Queen są teraz mocniejsi zarówno w studio, jak i na żywo. Deacon mówi, że mają coraz lepszą organizację, a trasa, która skończyła się w listopadzie, była ich najlepszą jak do tej pory.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni, wszystko było w porządku, mimo że mieliśmy kłopoty w londyńskim Rainbow, gdzie siadło napięcie. Nie przymilamy się nikomu. Gramy dobrą muzykę i robimy to dla siebie i mamy nadzieję, że ludzie to docenią, co zdaje się na szczęście dziać coraz częściej”.
„W tej chwili prawie nie mamy czasu na odpoczynek. Jedna rzecz goni następną w szalonym tempie. Jak tylko trasa po Wielkiej Brytanii dobiegła końca, spakowaliśmy się, by grać w Europie”.
Deacon uśmiecha się na wspomnienie studenckiej przeszłości Queen. „Już czas, by gazety dały temu spokój. Nie mamy zamiaru wracać do tego świata. Sądzę, że zawsze już od tej pory będę zaangażowany w muzykę i nagrywanie. W każdym razie lubię świat, w którym obecnie żyję”.
„Któregoś dnia spotkaliśmy Paula McCartneya i to było świetne. Przywitał się nawet z Rogerem i powiedział, że u niego wszystko w porządku. McCartney był bohaterem Briana od czasu, kiedy ten był nastolatkiem. Muszę jednak powiedzieć, że singiel Junior`s Farm był raczej rozczarowujący”.
„McCartney nagrał tyle świetnych rzeczy. Band on the Run było bardzo dobre. Wracając do tego, co mówiłem wcześniej, myślę, że mógłbym pracować w jakimś laboratorium lub czymś podobnym. Ale to, co robię teraz, daje mi dużo satysfakcji”.
Deacon zakończył ten wywiad kilkoma przemyśleniami na temat energii, jaką czerpie z Queen i ich różnych zajęć. Powiedział, że nagrywanie było szesnastogodzinnym procesem, to samo, jeśli chodzi o etap miksowania Sheer Heart Attack. Koncertowanie nie pozwalało na zbyt dużo relaksu, chociaż starali się, żeby rzeczy takie jak długość podróży były tak wygodne i proste, jak to tylko możliwe. Podczas trasy zimą 1974 r., Queen dodali do swojej listy płac osobistego menadżera.
A jego ostatnie stwierdzenie wynikało z czystej skromności: „Cieszę się z naszego sukcesu. To fascynujące piąć się na szczyt!”.